statystyki
314860 Odsłon
Online: 1
Rekord: 36




Google
 
Web unrealservice.net

DROGA WŚRÓD GWIAZD : (z pamiętnika Rogera)
   
    Minęło już parę miesięcy od kiedy uciekłem z tego przeklętego miejsca. Nie wiem czy dobrze to liczę, w przestrzeni panuje wieczna ciemność. Zegar pokładowy już od dawna nie działa, padł mniej więcej kiedy spaliły się stery. A te z kolei padły po tym jak wyłączył się prąd w całym InterShip'ie. Siedzę tu odłączony od świata, a raczej od wszystkiego co żyje i przebywa w jasności. Została mi jedynie ciemność, w każdym znaczeniu tego słowa. Nieprzenikniona pustka do której zmierzam. Czułem taką ulgę kiedy uciekałem stamtąd, skończył się wreszcie ten koszmar, nie wiedziałem wtedy, że rakieta którą wystartowałem nie miała zapasów paliwa. Wszystko po kolei zaczęło siadać, najpierw skończyło się paliwo, potem siły kosmiczne odciągnęły mnie daleko poza przyciąganie Mrocznej Ziemi. Taką właśnie nadałem jej nazwę, nigdy nie przeżyłem gorszego koszmaru, nawet wojna na Ziemi z przed lat nie była tak niebezpieczna jak to, przez co przeszedłem na tej planecie. Sam siebie pytam teraz po co to wszystko i za co. Czy ja coś zawiniłem? Nie zrobiłem niczego takiego, że życie się mści na mnie na każdym kroku. Od dawna przestałem się bać, już nie martwię się o mój los, bo co gorszego się może stać. Statek dryfuje po nieznanych mi zakątkach kosmosu. System nie działa i nie podaje mi moich współrzędnych, jestem niczym w porównaniu z potężnymi siłami kosmosu. Nikt im nigdy się nie przeciwstawi, a kto próbuje zakłócić równowagę wszechświata, ponosi klęskę.
    Dziwi mnie tylko, czemu ONI zwyciężali. Są złą rasą, szerzącą zniszczenie i śmierć gdziekolwiek się pojawią. Dlaczego ci co są silni, okrutni i pozbawieni uczuć mają najłatwiej, a istoty łagodne i dobre stają się takich niewolnikami? Im starszy jestem, tym mniej rozumiem. Zawsze zdawało mi się, że dobro musi zwyciężyć, tak mama opowiadała mi w bajkach na dobranoc. Okazało się potem, że bajki kłamią i są marnym odzwierciedleniem okrutnej rzeczywistości, zbiorem niespełnionych marzeń i nadziei. Eh, co ja mówię, nic innego nie mam do roboty to więc rozmyślam nad tym co mnie spotkało. Zaczynam powoli wariować. Zrobiłbyś to samo, gdybyś od wielu miesięcy siedział w metalowym lataczu, nie mówiąc słowa do nikogo, a dokładniej nie mając nikogo dookoła.
    Jedyne co mogę teraz zrobić, to czekać na śmierć głodową albo mieć nadzieję, że ktoś przeleci obok i wydostanie mnie stąd. Nie obchodzi już mnie to, czy to będzie przyjaciel czy wróg. Ostatnio spotykam samych wrogów i ciągle musze walczyć o swoją skórę. Ale nie dam się, będę walczyć do końca...




Wstecz    Spis Treści     Dalej >>







Dodaj
Usuń



Copyright © 2000 - 2006 By Micro. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Przeczytaj deklarację o Ochronie Twojej Prywatności