statystyki
314990 Odsłon
Online: 4
Rekord: 36




Google
 
Web unrealservice.net

Nie mam zamiaru podawać gotowej recepty na przejście gry. Są tu zawarte pomocne informacje na temat wykorzystania niektórych przedmiotów oraz wiele wskazówek (choć CELOWO nie umieszczam wzmianek o sekretach). Text uwzględnia nawet tych najbardziej zielonych graczy więc wspomnę jeszcze o zasadach poruszania się - normalnie Twoja postać biega kiedy się nią poruszysz. Chodzenie powoli osiąga się z SHIFT'em. Idąc w ten sposób nie da się spaść z żadnej krawędzi. Szybkie naciśnięcie przycisków ruchu 2 razy powoduje skok w tą stronę, tzw. dodging np. dwa razy (szybko) strzałka do przodu to niemal poziomy sus przed siebie. Można również udawać trupa (standardowo [F]). O kucaniu chyba nie trzeba mówić ( [C] ). Dodatkowo uwaga dotycząca roli potworów. Otóż niektórzy z wrogów wykonują obchody albo pełnią funkcję patrolu. Różnica polega na tym, że ich trasy są cyklicznie powtarzane przez co łatwiej jest się zaczaić i zastrzelić bez walki (w głowę). Jeszcze inni kiedy ich zobaczysz po prostu śpią i Cię nie widzą. Obudzić ich może np. światło latarki czy odgłos Eightball'a gdy ten złapie cel, albo jak za blisko podejdziesz. Praktycznie zawsze będziesz bardziej spostrzegawczy od nich (z wyjątkiem zwierząt).





Twoja przygoda zaczyna się w celi roztrzaskanego promu kosmicznego, który miał dowieźć Cię na jedną z kolonii karnych poza Ziemią. Jako jedyny z więźniów przeżyjesz tę katastrofę. Kilku ludzi z załogi Vortexu, bo tak się ów prom nazywa, którzy również przeżyli upadek, wyszli po za statek i... nie wrócili. Dane Ci będzie ujrzeć śmierć resztki ocalałych, w statku i poza nim. Teraz masz bojowe zadanie: w jakiś sposób wydostać się z obcej planety. Pamiętaj, aby ZAWSZE czytać wszystkie wiadomości Translatora.
Poniżej spróbowałem po krótce scharakteryzować kolejne etapy gry, czasem wstawię jakieś wskazówki i ciekawostki. Pamiętaj, że w ciągu gry jest zachowany bardzo ścisły porządek między planszami. Można powiedzieć, że cała gra to jeden ogromny etap, który jest podzielony na części tylko dlatego, iż nasze komputery nie uciągnęłyby takiego potężnego świata. Nie liczy się ilość zabitych, jak w Doom czy Quake. Tu liczy się spryt, umiejętność poruszania się, a przede wszystkim taktyka. Wygartając z jakże skutecznego Flak Cannon'a nie obronisz Naliego, ponieważ i on oberwie rykoszetem od Twojego pocisku. Najpierw pomyśl, potem działaj. I często zapisuj grę.





Kosmiczny prom więziennyVortex Rikers - No i spadliśmy... jakaś dziwna siła, której nie potrafiła rozpoznać załoga promu spowodowała wielki upadek. Fajnie wygląda w środku ten Vortex. Taki cały porozbijany, sypiący się ciągle... ;) Nie spotkasz tu wrogów... prawie ;P tzn. nikt na pewno nie będzie do Ciebie tu strzelał. Jedyne co musisz tu zrobić to wydostać się z tego okropnego więzienia. Nie przejmuj się trupami... tobie też się oberwało - gdy ockniesz się w swojej celi będziesz mieć tylko 12% zdrowia, no i żadnego gnata. Trochę apteczek, flar i broń znajdziesz w drodze do wyjścia z promu. Generalnie ta plansza ma za zadanie wprowadzić Cię w odpowiedni nastrój, a nie dobić. Z resztą- leżących się nie kopie... przynajmniej na razie ;).

Ny Leve's Falls - Taa... wyłaź z tej sterty złomu. Nie złą wyrwę zrobił nasz Vortex w tej ziemi... ale co tam prom- niech sobie spokojnie rdzewieje, Ty masz tu taki piękny krajobraz do oglądania, że szkoda sobie nim zawracać głowy. To piękne niebo... Ech, szkoda tylko, że nie ma tu sielanki jak dawniej- kupę trupów, co raczej nie wróży czegoś dobrego. W porzuconym domq Naliego, zaraz obok wielkiego żelastwa, z którego dopiero co wyszedłeś, jest kilku ludzi z załogi... niestety już martwych. Zostawili ciekawe wiadomości. Zbierz po nich co jeszcze się da i goń na drugą stronę Vortexu. Tam po bardzo miłym powitaniu i odpłaceniu pięknym za nadobne zjeżdżaj na dół... windą oczywiście. Jest tam jeszcze jeden domek i ciekawa jaskinia. Gdy/jeśli stamtąd wrócisz to biegnij na górę. Tam jest wejście do kopalni kryształów Tarydium, oraz mały magazyn, obok. Posprzątaj tam amunicję i te kilka bestii, a później biegnij do kopalni. W tym etapie jest do pokonania tylko kilka wrednych roślinek i Brutali ;) Są bardzo słabi ale i mało towarzyscy, więc... tak czy inaczej- już tu możesz się uczyć szperania i zwiedzania. Jest wiele miejsc, w które da się wejść i jeszcze skorzystać na tym. Im dokładniej spenetrujesz teren, tym więcej zabierzesz ze sobą do kopalni... albo na tamten świat ;)

Rrajigar Mine - Można się było tego spodziewać, tu również nas nie lubią... my ich też ;) Uważaj tylko, aby podczas rozprawiania się z brutalami nie wpaść do lawy, bo coś ta kopalnia ma kiepską podłogę... a przecież czeka na nas Nali! Jeśli Skaarj nie zrobi mu kuku to dostaniesz na dobry początek narzędzie do kopania... po załadowaniu tego dziwactwa kryształkami da się nim wiele wyjaśnić. Fajne... tylko zapasy amunicji dziwnie szybko topnieją... ale cóż - nie ma się co rozczulać, tylko wytłumaczyć kolejnemu Brute'owi, że Nali jednak DA Ci tego Power Up'a. Uważaj, bo tuż za walącym się mostem czeka ten właśnie drań, aby zrobić z Ciebie schab z kością przyprawiany flaczkami Naliego. No chyba nie pozwolisz na to?? No. To goń dalej. Po zdobyciu któregoś już Shield'a staniesz przed ciekawym zadaniem - przebiegniesz jakoś po dziwnym połamanym moście do sterownika końcowych drzwi, ale tak, aby Cię nie pochlastał ten śmieszny, duży wentylator, na Twojego pecha będący właśnie przy ubytku w poręczy... ma raczej spory ciąg więc uważaj - jest bezlitosny. Ale pod mostem też jest kilka ciekawych rekwizytów. Zebrane? To biegniemy dalej. LOADING...

Depths of Rrajigar - Co za miłe powitanie... tak rakietami po twarzy... przecież zamiast łykać pociski można skombinować nowego gnata - jest tuż pod pierwszą windą... sprytne... ale nie dla nas ;) Jeśli nie lubisz jeździć wagonikami nad lawą to i nie polubisz, a jeśli lubisz to zmienisz zdanie. Po kilku takich może się życia odechcieć, zwłaszcza, że tyle tych potworów dookoła. Ale nie trać ducha, można się tu ładnie podreperować, uzbroić i znaleźć Amplifier... ale to maleństwo ma kopa! Lepiej nie marnować go od razu. Jeszcze się przyda, a tu masz ciekawszą robotę, choćby wszczynanie alarmów gdzie tylko się da, czy dostanie choroby morskiej od podskakiwania na tę nieszczęsną skrzynię z Shield'em... ale warto. Kiedy się już ozłocisz, to spadaj z tej kopalni - jak nie ma do kogo strzelać jakoś nudno się robi. Tylko zamknij za sobą drzwi...

Sacred Passage - Cóż, mogło być gorzej. Niby nie ma po czym, ale jest szansa na wypoczynek, tudzież odetchnięcie świeżym powietrzem. Tylko te ładne drzwi za nic nie chcą się otworzyć... i raczej tego nigdy nie zrobią. Trzeba je obejść, bo tam w środku korytarza jest materiał treningowy do strzelania, a ten właśnie jest bardzo niecierpliwy. Da się podpłynąć bajorkiem, którego pilnuje wyjątkowo wredna rybka. Jeśli sobie z nią nie poradzisz, to idź lepiej pograć w Quake'a... no. Po drugiej stronie korytarza też jest ciekawe miejsce, najpierw je zalicz zanim wejdziesz do korytarza - warto. W samym korytarzu też nie jest źle - całkiem zmyślny basenik. Ale woda trochę brudna, mydła brak, więc nici z kąpieli. Z bólem serca (tudzież innych części ciała) musisz iść dalej. Głowa do góry i biegiem dalej.

Chizra-Nali Water God - I co? Jeszcze więcej wody! ;) Ale jeszcze Ci się znudzi pływanie. Oto wielka świątynia Boga Wody Nalich. Szkoda tylko, że i tu ewolucja postępuje nie w tym kierunku co trzeba. Te zielone, wredne Slith'y całkiem nieźle sobie radzą w wodzie. I jakieś ważki tutaj lubią mięsko... ale dlaczego tylko ludzkie??? Nabij guza wszystkim, którzy tego szukają i zgarnij nowego gnata - tym razem rakietnicę. Nali ją nazywa "laską sześciu ogni" i wiąże z nią nadzieję w nadejście mesjasza. Dopiero po jej wzięciu można iść dalej. Ta świątynia Cię tak łatwo nie wypuści, jeśli jej nie wyjaśnisz, że to Ty jesteś tym mesjaszem. A taki to ma przywileje, chociażby freeware'owe nurkowanie z butlami tlenowymi. Bo tyle tej wody, że się nią udławić można. Masz Eightball'a? To nic tu po Tobie. Biegnij na początek świątyni, tam już się podniósł ten kamień, który blokował przejście do Ceremonialnych Komnat.

The Ceremonial Chambers - W rzeczywistości, komnat tu co niemiara... za to Slith'ow nie mniej, one chyba bardzo lubią obrywać. Zaraz przy małym mostku z drzwiami, w wodzie, są butle tlenowe. Ja wcale nie wiem, że tam są, ani tego, że od nich już nie daleko do znalezienia wyjścia z bunkrów świątyni. No. Woda wodą, można sobie popływać, ale dopiero co zdobyta Laska Sześciu Ogni czeka... szkoda tylko że w komnacie z lawą na podłodze... tu się raczej butle tlenowe na nie wiele zdadzą... a Skaarj zechce Cię przekonać, abyś ową lawę polubił. Proponuję aby to on się przekonał. Bestii za wiele nie ma, nie ma co narzekać. Za to są bardzo ciekawe widoki i skrytki. Generalnie, jeśli dotrzesz do wyjścia świątyni w jednym kawałku, to egzamin z pływania i nurkowania masz zaliczony. Wyjście z komnat świątyni może się okazać banalne, jeśli tylko jesteś w stanie zapewnić odpowiednią ochronę Nali'm, a jeśli nie... cóż - zawsze jest Translator...

Dark Arena - Dobra, skoro znudziła Ci się już woda, to można odetchnąć świerzym powietrzem, gdzie już nie unosi się dziwna woń palących się pochodni. Skoro przeżyłeś, to znaczy że zasłużenie przyglądasz się pięknemu zachodowi słońca, czy może nawet słońc. Piękne kolorowe niebo... zachody zawsze są ładne. Tak czy siak, nie długo potrwa dobry humor, bo już jakiś wredny Skaarj wyżywa się na Nali'm... czy oni tego nie mają nigdy dosyć...? Chyba powinien za to oberwać. Osobiście nie zostawiam po nim nawet smrodu... świnia jedna. Po zmieleniu gnoja trzeba się jakoś dostać do twierdzy. Okazuje się, że nawet martwy Nali może od czasu do czasu coś zdziałać. Bo o ile wrota twierdzy można otworzyć od środka, to jeden Nali prawie uciekł z zamczyska... szkoda że przypłacił to życiem, i to w takim miejscu... tylko jakiegoś mocniejszego gnata potrzeba, co by te cegły wykruszyć. Po wkradnięciu się do zamq i posprzątaniu kilku Skaarjów z sal tortur wychodzimy do centralnej części fortecy, a tu...? Cholera, "mała" niespodzianka! Ale co to dla Ciebie Titan... może to nawet trochę większa niespodzianka, ale gdyby nie on to nie było by pewnie co zrobić z zapasem amunicji, nie? Jak już mu stukniesz to odbierz nagrody w postaci Fruit'ów i spadaj. Dostał za swoje, dobrze mu tak.

Harobed Village - Trochę się i tak oberwało, co? Trudno wyjść bez szwanq z takiej bitwy. Nie zostanie to zapomniane. W tej wiosce można się nieźle podreperować, a Nali zechce Ci się odwdzięczyć za tego Titana. Jeśli mu pomożesz, dostaniesz świetnego gnata - Flak Cannon. To maleństwo przerabia na mielonkę z kością po jednym strzale. Za chamstwo tych bestii, prawie zawsze strzelam w plecy. Fajny efekt jest z przyłożenia. A jak już zobaczy, to lufę maleństwa wsadzić w gębę i BOOM, życzę ofierze smacznego. Gnat jest w kościółku, ale na cmentarzu też jest ciekawie. Wystarczy odsunąć jeden nagrobek, a potem zbierać i zbierać. Jakoś się ściemnia, coraz trudniej dostrzec te cholerne ważki. Niby małe, a jak jest tego stado to robi się mało ciekawie... ale - skoro dałeś radę Titanowi... Jak już skończysz wyrywać im skrzydełka, to biegnij do Bio-fabryki. Tam jest kilka osobistości, które się niecierpliwią aby spotkać się z Tobą twarzą w twarz, albo lepiej: twarzą w lufę.

Terrainux Underground - Jak już broić to na całego - fabryka nie jest za dobrze strzeżona, bo się chamidłom wydaje, że ta śmieszna osłona w korytarzu do pokoju kontrolnego Cię powstrzyma... bo jeśli tak, to naprawdę włącz sobie Quake'a. He he, fajne mają miny kiedy się dowiedzą o twoim wejściu, bo ich minuty są policzone... Jak już wjedziesz na górę, to dostań się jakoś do tego małego pokoiku - jest tam ładny, różowy przycisk, którym można się pozbyć tej wstrętnej zielonej BIO-masy. Jak już jej nie będzie, można sobie swobodnie łazić i spuszczać manto Slith'om, którym najwyraźniej nie szkodzi zielone świństwo. No i ci najemnicy jacyś mocno waleczni. Szkoda tylko że zamiast mózgu mają broń... a może i lepiej...

Terrainux - To zadziwiające, co można zmodzić z niebieskiego kryształka Tarydium - nie dosyć, że jakieś zielone, glutowate, to jeszcze żrące i wybuchające. Można tym zrobić ładne kuku albo wyścielać sobie glutami drogę ucieczki. Te bezmózgie Mercenary włażą w to jak w krowie placki, tylko te jak na złość wybuchają. Ale zanim zaczniesz szaleć, trzeba wykraść miotacz glutów. Jest w pokoju kontrolnym. A cała fabryka też jest mało gościnna - trzeba się nie raz poniżać i pływać po jakichś kanałach i ściekach, bo debile wszystko pozamykali. Na szczęście z plansz monitoringowych można nie tylko odczytać wiadomości (kochany translator...) ale obejrzeć plany całego Terrainux. Bardzo ułatwia to sprawę, bo można momentami zwątpić gdzie się jest tak na prawdę. Głupia fabryka... ale nie tak do końca - w zasadzie fajnego gun'a się zabrało, a i Amplifier się znajdzie, jakiś kawałek PowerUp'a... nie jest źle, a skoro trzymasz się jako pojedynczy kawałek, to nic tu dalej po tobie.

Noork's Elbow - Wreszcie na zewnątrz... tak tam cuchnie... znów świeże wieczorne powietrze pieści nos, a rakiety tych debili twarz... A swoją drogą powinna tam gdzieś być tabliczka z napisem "Uwaga - zły Titan". Bo może nie gryzą, ale tą ziemią się dość brzydko bawią. Szkoda dać się mu dobić, bo jest wioska do spenetrowania, a jak się całkiem ściemni to trudno będzie szukać. Poza tym świątynia Vendory nie jest przeznaczona do oglądania z nieba, tylko do szperania, jak inne obiekty turystyczne tego typu. Jeśli od razu nie zużyłeś Amplifier'a to Titan jest trupem zanim się zdąży dobrze poruszyć, nawet nie dlatego, że mimo wielkości ma móżdżek jak piłeczka pingpongowa. A fosa otaczająca świątynię nie jest taka najstraszniejsza. Generalnie opłaca się bawić tutaj w turystę. No więc skoro ukradzione już wszystko co się da, to idziemy do świątyni. Tylko nie daj skrzywdzić Nali'ego, przecież to on opuścił ci most...

Temple of Vandora - Zaprawdę powiadam wam, piękna jest świątynia Vandory. Troszkę zaśmiecona, jednak w sprzęt porządkujący jesteś wyposażony... a i Nali nie raz pomoże... jeśli dasz mu taką szansę. Sama świątynia ma piękną boginię, łatwo jednak ten widok przypłacić życiem, nie koniecznie nawet swoim. Coraz więcej pojawia się Trooperów wszelkiego rodzaju, z nimi już nie ma raczej żartów. Więc generalnie popływać jest gdzie, jako taki wybieg również się znajdzie, a materiału do ćwiczeń używania nowego Flak Cannon'a co nie miara. Kiedy dostaniesz się już na "mini koloseum" i załatwisz Titana, możesz wyjść ze świątyni od strony widowni. Ale co to...? Jakieś trzęsienie ziemi...?! Wiej co sił!

The Trench - Przestało już trząść, co? Zostaje zobaczyć tylko co to było... Oto wielki ISV-Kran, z którym jakiś czas temu kontaktowała się załoga Vortex'u. Musiał spaść tak jak Vortex... To już teraz wiadomo skąd było tyle huku. Dobrze tylko, że spadł zanim wyszedłeś ze świątyni, bo pewnie podzieliłbyś los drzewek, na które runął. I coś jakoś szybko obcy się przy statku znaleźli... nawet Titan przydreptał popatrzeć co się stało. Proponuję mu wyjaśnić, że nie ma na co się tak gapić, najlepiej rakietnicą. Jak już rozgonisz stamtąd tę garstkę gapiów, spróbuj się dostać do ISV-Kran'u. Z gleby po twojej stronie wystaje tylko luk do ładowni, może nim... Poćwiczysz w środku umiejętność skakania, wręcz przymusowo. Robot towarowy się popsuł, windki też, więc jakoś trzeba sobie poradzić inaczej. No to jak...? Zobaczymy co nas czeka, wchodzimy na pokład...

ISV-KRAN Deck 4, ISV-KRAN Deck 3 and 2 oraz ISV-KRAN Deck 1 to właśnie transportowiec ISV-Kran. Zanim uda ci się dotrzeć do pokładu głównego (DECK 1) trochę się namęczysz. Skaarjowie urządzili sobie imprezkę, z racji tego, że mamusia dała im nowy stateczek. Ta banda ignorantów za dużo sobie pozwala... zanim wpadłeś do środka już zdążyli wytłuc całą załogę! Skąd mieli się spodziewać... W zasadzie teraz jesteś już dużo lepiej uzbrojony(a) od załogi, więc powinieneś sobie dać radę. Przy okazji sprzątania promu z obcych, natkniesz się jeszcze na bardzo ciekawe widowisko. Otóż pewna Polka, naukowiec, zmodziła takie dziwne żyjątka... nazwano to Bloblet'y. Nie są zbyt przyjazne, ale aby się wydostać ze statku trzeba je niestety wypuścić. Są niebezpieczne tylko gdy są w grupie, samotnie nawet nie zwracają na ciebie uwagi. Kiedy dostaniesz się do kabiny pilotów, pod jednym z paneli jest teleport ewakuacyjny. Zaczyna działać kiedy się na nim stanie, ale musisz być w całości, a nie porozrzucany...

Spire Village - Tak jak głosł komunikat przy teleporcie - rzuciło cię jakieś 5 km od ISV-Kran'u. Akurat w momencie, kiedy jakiś chamski Titan czepił się Naliego, nie wiadomo o co. Nie pożałujesz, jeśli nie dasz biedaka skrzywdzić, choć łatwo nie będzie. Wyperswadowałeś mu już parę spraw? To spenetruj wioskę, jest tu co zbierać. Regeneracja sił się należy po takiej "dyskotece" na promie... Nie opodal wioski jest ścieżka, prowadząca do ogromnej wierzy. Wiadomości Nalich brzmią nieco tajemniczo, trzeba sprawdzić o co w tym chodzi. Nie przejmuj się Titan'ami, rakiety stanowią dla nich skuteczne wytłumaczenie, aby dać ci spokój. Znajdź tę śliczną, ozdobną bramę i przekręć w niej kluczyk... LOADING

The Sunspire - Od mostku do wieży Sunspire są tylko dwa oprychy. A w samej wieży... co za piękny widok! Wspaniale zorganizowane komnaty, przepięknie oświetlone... Sunspire służy Nalim do przenoszenia się do podniebnego miasta, jednego z wielu. Dzięki kryształkom Tarydium mogą nie tylko lewitować, ale i unosić większe przedmioty... jak np. płaty ziemi z wioskami ;) Ale to prawda. Na szczycie wieży jest wielki kryształ, który służy do informowania tych na górze o zamiarach odwiedzin. Kiedy zostanie wysłany "znak" do nieba, na tarasik podjedzie mały sześcianik z klapką. Nie bardzo wiem jak to nazwać, ale fajnie się tym jeździ ;) Jeśli zgarniesz już nowego gnata - Minigun'a, to możesz spokojnie jechać na górę, jeśli nie... spenetruj wieżę dokładniej. Jest tu mnóstwo prezentów. Wpakowałeś się do wagonika? No to jedziemy...

Gateway To Na Pali - No i jesteśmy :) Ciekawe gdzie nas to "małe coś" przywiozło... A no do niższej partii niebios Na Pali. Stąd już bardzo łatwo jest się dostać na powieżchnię wielkiej grudy ziemi. Z mostków po drodze widać jak wiele podobnych miejsc Nali unieśli ponad chmury, wspaniały widok. Wspaniałe jest jeszcze jedno - tutaj spotkasz po raz pierwszy Krall'e. To takie dziwaczne stwory, które należą do tych najbardziej tchórzliwych frajerów. Jedna ich zaleta to ta, że jak się delikwenta trafi z daleka i znienacka, zaczyna wiać gdzie tylko pieprz rośnie. Po drugie, ma wspaniałą głowę, tzn. wyjątkowo pustą i odstającą. Wspaniale się mu strzela w grzywkę, nawet nie zdąży się zorientować co się dzieje, a już makówka odpada. Oczywiście bronią jaką dysponujesz będzie to trudne do wykonania, jednak jeśli się postarasz, to znajdziesz tutaj karabin snajperski. Tym morderstwo jest bezbolesne... Tak czy inaczej uwielbiam Krall'e... Ale nie po to tu przyjechaliśmy aby się nimi "delektować", tylko aby wyjść na powierzchnię, czyż nie? Więc ruchy! :)

Na Pali Haven - A oto naszym oczom ukazuje się całe piękno niebios Na Pali. Co prawda trzeba będzie tu troche porzucać mięsem, albo wybić kilka szyb, ale za cenę życia Nali'ego... chyba warto. Tylko teraz trzeba się dowiedzieć, skąd się tutaj wzięli Skaarjowie i spółka... przecież nie przyjechali wagonikiem, co? Mała wycieczka po miasteczku zaowocuje zapewne otwarciem krat do tunelu pod tym wielkim wodospadem. Co prawda rybki tam pływające są delikatnie mówiąc chamskie, ale to raczej jedyne miejsce, skąd mogą wyłazić. Trzeba tylko wyjaśnić jednemu Trooper'owi aby nie przeszkadzał w otwieraniu tej kratki. A te wredne Krall'e grają sobie bezczelnie w kości! Jakaś kara za to musi być, sam podrzucam im do grania zamiast kostek kilka granatów, bombowo się ubawiają. Przy odrobinie spostrzegawczości natkniesz się jeszcze na butle tlenowe, przydadzą się do nurkowania w kanale pod wodospadem. Masz czy nie, trzeba płynąć...

Outpost - Proszę proszę, już wiadomo skąd się tu wzięli Skaarjowie... Ciekawe tylko skąd oni wzięli ten latający pojazd... No dobra, ale skoro przyszli to i gdzieś muszą się stąd oddalać, przecież jest ich za dużo na tę kapsułę... Bezczelność tych poczwar nie zna jednak granic, ponieważ bazę ewakuacujną zrobili sobie pod kościółkiem! Taki ładny, tyle skrytek, wspaniałe witraże i piękna statua... nie pozwól na bezczeszczenie tego miejsca. Za te porządki kościółek sowicie cię wynagrodzi, bo mięska ze Skaarjów i Kralli to pies by nawet nie powąchał. Na dole przy teleporcie czai się tyko jeden brudas, a potem można włączyć urządzenie i sprawdzić, gdzie jeszcze sobie za dużo pozwalają...

Velora Pass - No eeej... już nie miało gdzie..? Hmm, w zasadzie to wszędzie przeginają, ale chyba wpadliśmy z deszczu pod rynnę... Cóż - przynajmniej znów na stabilnym lądzie. Swoją drogą to fajne miejsce na teleport, kto by go tu szukał... po co go tutaj pilnować? Zapytaj o to Skaarj'a, który właśnie to robi, oraz wytłumacz, że jest zwolniony. Jak zwykle obejdź co się da i biegnij na spotkanie z... jego wysokością? Tak, Titan sobie fajne siedzonko urządził. W dodatku pilnuje bardzo pożądanego przedmiotu - kolejnego PowerUp'a, który nie jest schowany gdzieś głęboko w zakamarkach. Zastanawiam się jaki sposób otrzymywania PowerUp'ów jest lepszy... ale nie ma wyboru, jeśli chcesz go dostać, to będziesz musiał zużyć resztkę pozostałej amunicji, bo Titan za łatwo go nie zechce oddać. Chyba, że nie skończył Ci się jeszcze Amplifier, może być o wieeele łatwiej. Kiedy już bydlaka położysz spać, możesz iść dalej. Jednak zanim podniesie się most nad przepaścią, trzeba będzie bezczelnie usiąść na tronie potwora, mi osobiście sprawia to sporą przyjemność ;P Ale i tak trzeba w końcu zejść, nie ma do czego strzelać, robi się trochę nudno. Po drugiej stronie przepaści jest mały przedsionek, zalicz go.

Bluff Eversmoking - Co my tu mamy, no, no.. A tak niepozornie wyglądał ten malutki przedsioneczek... A i Nali jakiś wyjątkowo życzliwy... on zechce pokazać ci drogę i otworzyć wrota to wielkiej góry Bluff, gdzie na jej szczycie jest piękny klasztor. Jednak... nie musi mu się to udać... bo jakieś podłe mięso armatnie szuka guza - nabij go draniowi zanim skrzywdzi Naliego. I oto piękny klasztor... jest gdzie pobiegać, nawet popływać. Szkoda tylko, że Skaarjowie i te cholerne Kralle tak podle zbeszcześcili to miejsce. Wyczyść je ze zbednych dusz w Skaarjowych i Kralowych skórach. Klasztor ten jest bardzo hojny dla takich jak ty - nie daj skrzywdzić ani jednego Naliego, to i twoja nagroda będzie tym większa. Szczególnie ciekawa do szperania wydaje sie sala grobowcowa, gdzie życzliwa dusza jednego z kapłanów Nali otworzy dla ciebie wiele ukrytych miejsc. No dobra, klasztor klasztorem, ale nie tylko na szczycie góry można coś znaleźć. Wokół samej góry jest jeszcze mała, niepozorna ścieżka, prowadząca do niższych komnat. Tam w więzieniu spotkasz bardzo ciekawą zagadkę, która, jeśli ją rozwiążesz, bardzo ci ułatwi znalezienie drogi do kolejnego etapu. Szkoda tylko, że się to trochę źle skończyło, ale cóż... Dojechałeś gdzie trzeba? No to sprawdźmy, co my tu mamy...

Dasa Mountain Pass - A no mamy Nali'ego. Ten w sumie się ograniczy do otwarcia przejścia (które na dobrą sprawę możesz sobie sam otworzyć) ale nie dziękuj mu bronią :) Zdecydowanie mniejszy obszar niż poprzednia góra - przedsioneczek do Cellars, jest broniony tylko przez garstkę Krall'i i Behemoth'ów, więc to nic strasznego. Jakoś tylko strasznie wygląda przepaść pod pomostem, jednak to jest wiele lepsza droga niż inne. Uczyłeś się już przecież podskakiwania w ładowni ISV-Kran'u ;) Tylko że tutaj błąd kończy się niechybną śmiercią. Cóż - jeśli oszczędzałeś amunicję do snajperki, zostaje się ograniczyć do odstrzelenia kilku kapuścianych (Krall'owych) łbów z daleka, a potem przed siebie... Uwaga tylko na Behemoth'y, są wyjątkowo twardzi i agresywni. Pozwól aby jeden stał na linii strzału drugiego, to pół roboty będzie z głowy. Wytłumaczyłeś wszystkim, że cię przepuszczą? To właź :)

Cellars at Dasa Pass - I wleźliśmy. Za ładnie toto nie wygląda, dobrze tylko że Brute (znów Behemoth) nie może ci podskoczyć zza tej bramy... problem polega jednak na tym, że bez dostania się tam nie wyjdziesz komnat. Zanim się to stanie, trzeba będzie się trochę zabawić - to można nazwać "Tańczący z Krall'ami", choć w tym wypadku nie chodzi o ciebie a o Titana. Daj krall'om odwalić czarną robotę, a potem bydlaka dobij. Jeśli nie wydostaniesz się z tego więzienia, wlącz sobie... no dobra, nie ważne ;P Nie zbyt łatwo wydostać się stąd tak czy inaczej, jednak nie ma wyboru, a w dodatku warta gra świeczki. Jak wyjdziesz, dowiesz się dlaczego. Jednak narazie trzeba sobie poradzić korytarzami i dźwigniami, jest ich co niemiara. Jak to mówią - szukajcie, a może znajdziecie.

Serpent Canyon - Oj było warto się pomęczyć... Jeśli nie zużyłeś swojej kieszonkowej jednorazowej latarki ;P to możesz być z siebie zadowolony. Dlaczego? W zasadzie nikogo nią nie zabijesz, ale... Cóż - wsiądź do łódki, odstrzel linkę, przygotuj ASMD i płyń... płyń i podziwiaj! Piękny i spokojny rejs (tylko kilka ważek) po serpentycznej rzece w blasku księżyców... Coś wspaniałego. W drugim tuneliku zapal wspomnianą latarkę i rozejrzyj się BARDZO dokładnie po ścianach, premia za spostrzegawczość murowana :) Żadne flary nie pomogą, musi być latarka. Kiedy już dopłyniesz do młyna, trzeba będzie zejść z chmurek... taki los. Dozbroj się, potrenuj uniki i inne typy perswazji na odległość, po czym zmiataj - ciemno się zrobiło, komary i jakieś ważki kąsają...

Nali Castle - No ładnie, tylko skąd my to znamy... Jeśli chodzi jednak o Krall'a pilnującego mostu, to za zabicie go zanim się zorientuje, przysługuje premia w postaci złotego Shield'a. Upuścił? Nie?? Włącz sobie... oj ;P No. Żarty żartami, ale w samym zamku nie jest za wesoło. Krall'e i Skaarj'owie rozgościli się tu na dobre... gnębią Nali'ch w sali tortur i lochach. Jest sporo do zwiedzania, jeśli nie pozwolisz skrzywdzić ani jednego czterorękiego, w pewnym momencie się zdziwisz... powiem tylko, że chodzi o ten dziwny wagonik do nie wiadomo gdzie... Zobacz sam. Jeśli ta przygoda odpadnie, zostaje zejść do lochów i przygotować się na wielką bitwę. Dobrze radzę, OSZCZĘDZAJ amunicję...

Demon Lord's Lair - Oto bliskie spotkanie jedenastego stopnia z samym Warlord'em. Jeśli do tej pory myślałeś, że którykolwiek ze Skaarj'ów jest "dobry w te klocki" to zmienisz zdanie. On i tak nie zginie, ale pomęczysz się zanim da ci spokój. Warlord jest najstarszym z "demonów z gwiazd", pomijając królową. Walka z nim jest o tyle męcząca, że nie ma zbyt wiele miejsca by gdzieś prysnąć i zjeść kwiatka, a i latać jak on nie potrafisz. Nie daj mu się do siebie zbliżyć. Tak, może trochę tragizuję, jednak nie każdy jest mistrzem i ten gagatek potrafi zrobić kuku. Jeśli się teleportuje, to nie myśl, że zginął - w każdym razie możesz sobie go na tym etapie odpuścić i wiać ile sił. Ale ostrożnie...

Demon Crater - Nadeszła pora, abyś przyzwyczaił się do bycia nie chcianym gościem, wręcz intruzem. O ile wcześniej wędrówka wiodła przez świat kapłanów i ich świątynie, o tyle wkraczasz do miejsca, z którego Królowa śmierci(TM) sciąga obiekty z kosmosu na powierzchnię Na Pali. Strzeż się - Skaarjowie nie mogą dopuścić do wpuszczenia cię na teren jej pobytu, zrobią wszystko aby cię powstrzymać. Póki można - wygląda to na spory magazyn, postaraj się mądrze wykorzystać jego zasoby - więcej takich szans na dozbrojenie nie będzie. Po wejściu w mały teleport, będziesz mógł zneutralizować ochronę i wejść do siedziby Królowej Matki. Zostaje... uważać na siebie...

MotherShip Basement, MotherShip Lab i MotherShip Core - No jednak nie udało się ciebie powstrzymać. Czy to dobrze czy źle, będziesz musiał ocenić samemu... Właśnie wtargnąłeś na terytorium Jej Mości - to tutaj przeprowadza się eksperymenty na Skaarj'ach (!) aby byli jeszcze potężniejsi. Z co niektórymi ta sztuka się nawet udała, z innymi trochę mniej, bo np. zamiast atakować wrogów/intruzów jak ty, to równie dobrze potrafią się czepić czegokolwiek, co tylko się rusza, nawet innego Skaarj'a... ma to nawet dobre strony - można takiego frajera wykorzystać, niech to on odwala brudną robotę za Ciebie, nim zajmij się sam - na końcu, kiedy i on swoje oberwie. A pomoc się przyda i to bardzo... Terytorium technologiczne Królowej to kolejno Baza, Laboratorium Naukowe oraz Jądro pokładu. Całość stanowi w zasadzie jedną dużą mapę, która tylko doczytuje się partiami/sektorami. Jednak aby dostać się do Jej Wysokości, nie tylko należy pokonać zastęp ochroniarzy i snajperów ze Skaarj'a rodem, ale i odciąć zasilanie osłony przejścia do Mamuśki.

Skaarj Generator - Hmm... co to jest? :| Mówią, że generator... ciężki sprzęt w każdym razie, zapewne delikatny... tym radośniej więc się rzuca tu czy tam pociski z flaka albo granaty, tam gdzie akurat pojawił się jakiś brudny skaarj.. o tak, zaznaczą to miejsce swoją krwią ;) a sporawo ich tutaj... hehe - walka nie jest co prawda łatwa, bo się tu ich nazbierało mniej więcej tylu abyś się nie męczył dźwigając te kilogramy ciężkiej amunicji... Jednak uważaj - podczas gdy ty radośnie opryskujesz ściany krwią skaarjów najwyższej rangi (Mistrzami Wojny zresztą jak ich tam nazywają...), szykuje się na ciebie Warlord... ten sam, który wcześniej zdezerterował na widok twojego uzbrojenia, nie tylko zechce się zemścić ale tez pozbyć się ciebie raz a dobrze, coby mu mamuśka nie płakała i nie tłukła skaarjów za to, że nie mogą cię powstrzymać. Domniemam, że sam Warlord nie oprze się pięknu wybuchających rakiet przed samym nosem ;) Jak tylko padnie, uzyskasz dostęp do jądra generatora zasilającego statek Skaarjów. Na górę wwiezie cię mała windka i nie wypuści póki nie pokażesz rdzeniom gdzie w którym momencie kończy się ich czas... będzie mocno trzęsło, więc uważaj aby nie zetknąć się z polem energetycznym, wydaje się, że jest nieco pesymistycznie nastawiony do ciała ludzkiego.. zniszczone... jedziemy w dół... LOADING...

Illumination - Jedyna słuszna rada to... RUN! Kierunek na godzinę dwunastą, najlepiej bez zastanowienia i chodu przed siebie... cała ta kupa złomu eksploduje natychmiast po zjechaniu windy.. ucieczka stąd nie zawsze się udaje, możesz oberwać jakąś grudą czy kawałem stali.. ale zwiałeś.. stoisz twarzą do tego co jeszcze przed chwilą było generatorem.. patrzysz na tę piękną eksplozję (w istocie rzeczy również piekną, świetne efekty specjalne ;) ) ... No i coś narobił?? A taki był ładnie przyozdobiony skaarjami! Przypominał prawie choinkę, bąbki były, wisiorki (obleśne to obleśne ale..) też, nawet światełka :/ Zniszczyłeś to wielkie dzieło.. myślisz, że ujdzie ci to płazem? O nie... generator, o czym nie wspominaliśmy wcześniej, jest de facto źródłem energii... boisz się ciemności? Jaka szkoda =] Obejrzyj teren, pobiegaj po kraterze (po ciemku hehe), a nóż jakaś aminicja jeszcze leży, może pełna broń.. kto wie. Wydostaniesz się stąd dokładnie tą samą drogą, którą przyszedłeś. Pamiętasz jak przed drzwiami leżał jakiś duży reflektor..? Pewnie się teraz bardzo przyda...

The Darkening - Niestety, wracamy się do wysłanej trupami bazy. Przypomina to nieco takie uczucie, jak widzisz coś w dzień, a potem w tym samym miejscu nie możesz się odnaleźć z powodu ciemności... tak też jest i tutaj, mądrze używaj lampy, ponieważ zależnie od stopnia trudności możesz znaleźć kolejną lub nie.. Przypuszczalnie puściły jakieś pola siłowe, bo wszędzie jest to cholerne robactwo.. właściwie to tylko z małymi będzie problem, Skaarjowie się wycwanili.. teraz ich więcej biega w tych świecących ciuszkach. Fajnie się drą :P przynajmniej lepiej ich widać ;) Staraj się trafić w miejsce pokazane na obrazku, tam gdzie na skrzyżowaniu 4 mostków były jedne drzwi, które za nic nie chciały się otworzyć... były chronione za pomocą zasilania, którego już nie ma i da się przejść... pewnym zaskoczeniem może tu być Behemoth (taki Brute gigant). Buszując wgłąb tego korytarza, trafisz na pomieszczenie ze sporych rozmiarów rdzeniem. Jest to awaryjne zasilanie.. skoro więc przeszedłeś przez feralne drzwi, można to włączyć z powrotem.. przynajmniej droga do królowej stanie otworem. Tutaj też spotkasz ostry opór ze strony Skaarjów, zrób więc wszystko aby walki unikać i dostać się do przejścia uruchomionego zasilaniem awaryjnym.

The Source Antechamber - Wkraczasz do pomieszczenia nazwanego "przedsionkiem", w istocie nim jest. Jest to dość małe pomieszczenie. Lepiej się tutaj zastanowić czy iść dalej (oczywiśćie po wytłumaczeniu jednemu niedobitkowi, aby Ci w myśleniu nie przeszkadzał). Iść czy nie iść... jeśli stwierdzisz, że nie, to lepiej sobie pograj w Quake'a :D Idziemy.. śmierdzi już ta planeta.. zbierz dokładnie co się tylko da, bo okazja się raczej nie powtórzy. Uruchom małą windę (wspomniany niedobitek.. hehe, znaczy się Skaarj :D pilnuje wyłącznika), odpadną kraty. Wjedź na górę i również dokładnie zbadaj zawartość bocznych małych pomieszczeń, zanim zbliżysz się do centralnego niby-pomostu. Zbliżenie się do niego powoduje przechwycenie cię przez dziwne pole siłowe, które bezpowrotnie wciągnie cię daleko w dół, do samego źródła zła na planecie. Po niedługim acz dość efektownym locie zobaczysz... taaak, napis loading ;)

The Source - Stało się, nie ma odwrotu. Proszeni czy nie, idziemy do Jej Mości. Upewnij się, że zebrałeś wszystko wokół lądowiska oraz z jego zewnętrznej strony. Atmosfera jest tutaj przybijająca, wręcz straszna. Nie skacz z pomostów na zewnątrz w dół... bo zginiesz, chodziaż prędzej z nudów podczas lotu niż samego upadku (ależ to perfidnie pomyślane), bo jest delikatnie mówiąc... ee.. wysoko ;) Jeszcze ten potężny właz z robalami :| paskudztwa.. szkoda na nie amunicji, lepiej je zrzucic rakietą czy kombosem -- niech sobie same umierają z nudów. Właz się zatrzaśnie za tobą... co teraz...? "Puk puk... a jest tam kto? O.. jakieś fajne buty leżą... Halo..? A można na kawę? Bo ja mam taką sprawę, chce do kapsuły... no nie powiedziałem dzień dobry, ale czy to od razu taki powód do złości? Eeej, tak z pazurami? Gościa? MNIE?? Ożesz ty...." [teraz płacz, huk, zgrzytanie zębów i kończyn królowej, dywaniki z robactwa i ogólnie "skoczna" zabawa w butach, które się o dziwo nie kończą..]. Mości wielka jest bardzo szybka, często się teleportuje z miejsca na miejsce, więc rozważnie z amunicją. Co prawda leży jej trochę "na piętrze" ale i tak połknie najwyżej połowę (tą natychmiastową) chociażby dlatego że ma dość mocną osłonę-tarczę. A i przywalić nią potrafi tak samo boleśnie jak sobie na tobie usiąść po teleporcie nat twoją czupryną. Nie zatrzymuj się, ładuj z czego masz. Może wytrzymała nie jest na tyle na ile wygląda, ale dość sprytna i szybka, dużo szybsza od Ciebie i wiele bardziej nieprzewidywalna niż cała poprzedia kompania razem wzięta. Jak zginie (jak nie to idź siusiu lub Quake'a) nie przejmuj się więcej robactwem - i tak nigdy nie przestanie się plęgnąć, spadaj do kapsuły. Prawie gotowa do odlotu... już tylko zaczekać aż ten pseudo lotniczy hol dotrze do wejścia kapsuły... zostaje obejrzeć się za siebie... zostawić broń... splunąć na to miejsce... i odlecieć...


Z gry na tyle. Nie potrafię opisać uczucia jakiego doznałem po przejściu gry podczas czytania napisów i oglądania sceny końcowej (bez skojarzeń ;)). To jest niepowtarzalne! W tym momencie do reszty zatarła się granica między rzeczywistością, a światem tworzonym przez Unreal'a... zrobiłem to... zwiałem stamtąd... can YOU make it?







Dodaj
Usuń



Copyright © 2000 - 2006 By Micro. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Przeczytaj deklarację o Ochronie Twojej Prywatności