statystyki
314882 Odsłon
Online: 3
Rekord: 36




Google
 
Web unrealservice.net

    Rog przeszedł z trzydzieści metrów, aż dotarł do kładki prowadzącej na metalowy taras. Stracił Skaarja z oczu. Wtedy błyskawicznie rzucił się do biegu , aby jak najprędzej oddalić od tego miejsca. Przywarł do ściany. Czekał, aż gad zacznie go ścigać. Jednak w magazynie nadal panowała cisza. Stwór się nie pojawił. Chłopak odczekał jeszcze chwilę, a kiedy zobaczył, że nic się nadzwyczajnego nie dzieje, ruszył przed siebie, oglądając się co jakiś czas do tyłu. Wtedy tuż przed nosem śmignęła mu strzała.
- Tentacle.... - stworzenie to śmiertelnie go wystraszyło, ponieważ napięcie w którym wciąż się znajdował, jeszcze do końca nie opadło. Dopiero wtedy, gdy druga strzała uderzyła w pancerz, ocknął się i postanowił strącić stwora na ziemię. Tentacle opadł jak wirujący spadochron prosto na jego głowę. Rog stracił równowagę i runął na ziemię, na dodatek potoczył się po pobliskich schodach i walnął plecami w jakiś mały generator.
- Fuj! - szepnął, zsuwając z siebie tentacle. Stwór pachniał jak mieszanina glonów z bagien i mięsa, które leży od wielu dni na słońcu. Kiedy upadał, uderzył rękoma w dwa czerwone przełączniki. Dopiero, gdy wstał zorientował się, gdzie się znajduje. Był w niewielkim pomieszczeniu z    generatorami i przez przypadek uruchomił ich mechanizmy, kiedy próbował odzyskać równowagę. Generatory przypominały niewielkie cysterny, a uruchomione zaczęły wydawać nieznośny syk, jakby wychodzącej z rury mocno sprężonej pary. Na ścianie widniały dodatkowo dziwaczne napisy i właśnie dzięki nim Rog przypomniał sobie, że ma w kieszeni translator. Przysunął przyrząd do nieznanych liter. Napis informował, że mechanizm ten otwiera kabinę sterującą drzwiami do wyjścia z kopalni.
- Wyjście! - to ożywiło Rogera. Już nie pamiętał kiedy ostatni raz widział niebo i jak długo przedzierał się przez kopalnię. Wbiegł szybko po schodach, zostawiając generatory za sobą i podniósł upuszczonego wcześniej stingera, kiedy spadł na niego tentacle.
    Ruszył żwawo korytarzem. Zatrzymał się dopiero, gdy zauważył przed sobą Skaarja robiącego coś przy komputerze. Gad stał odwrócony plecami, majstrował przy urządzeniu i nie zwracał uwagi na to, co się z tyłu działo. Chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu, na prawo znajdowały się wrota prowadzące najprawdopodobniej na zewnątrz, jednak były zatrzaśnięte na amen. Skaarj zaczął węszyć w powietrzu i niespodziewanie obrócił głowę do tyłu, co zaskoczyło Rogera.
- Giń człowieczku! - warknął w swoim języku i błyskawicznie strzelił dwoma kulami ognia z karabinów, umieszczonych na przedramionach. Rog padł na podłogę, wyciągając przed siebie stingera. Również strzelił, jednak Skaarj wykonał przeskok w bok i uniknął kryształów. Kolejne ogniste kule poleciały na człowieka trafiając tym razem do celu. Roger krzyknął z bólu. Posłał cały strumień pocisków na przeciwnika, nie spuszczając go przy tym z celownika. Skaarj w końcu nie wytrzymał i spadł z kładki, na której walczyli, kilka metrów w dół, uderzając w zimną metalową podłogę. Roger został trafiony i to porządnie.
- Muszę się stąd wydostać - szepnął do siebie. Był bardzo osłabiony, obolały i kręciło mu się w głowie. Już nie pamiętał kiedy ostatnio coś jadł. Podczołgał się do kabiny i pociągnął za dźwignię z dużą rączką. Wrota zaczęły się otwierać, głuchy warkot mechanizmu odbijał się echem po całym magazynie. W końcu wszystko ucichło. Drzwi stanęły otworem. Wystarczyło tylko zejść z kładki i przebyć ostatnie kilkanaście metrów. Roger wstał na nogi, jednak nie spodziewał się, że jest aż tak osłabiony. Zaczął się chwiać, w końcu stracił równowagę i na powrót grzmotnął o krawędź kładki. Zawisł nad znajdującą się kilka metrów niżej metalową posadzką. Był zbyt słaby, aby podciągnąć się do góry. W końcu całym ciężarem przechylił się przez barierkę i spadł. Nie miał nawet sił aby temu zapobiec. Czekał tylko aż jego kości uderzą w twardy metal. Ale tak się nie stało. Coś go nagle złapało, coś silnego i wielkiego. Przez zamglone oczy zauważył zarys potężnej sylwetki i czuł, jak coś go niesie. Wtedy oczy same mu się zamknęły, umysł opanowała gęsta mgła, która stłumiła całą świadomość. Zemdlał.       




<< Wstecz    Spis Treści     Dalej >>







Dodaj
Usuń



Copyright © 2000 - 2006 By Micro. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Przeczytaj deklarację o Ochronie Twojej Prywatności