statystyki
314901 Odsłon
Online: 3
Rekord: 36




Google
 
Web unrealservice.net

Oddychałem bardzo ciężko i każda próba głębszego wdechu kończyła się wielkim bólem. Oberwałem teraz chyba najmocniej podczas całego, dotychczasowego pobytu na tej planecie. Nie byłem zdolny do żadnego ruchu, tylko stałem i gapiłem się w niebo.
    Po chwili przypomniało mi się o ziarnie, jakie znalazłem w świątyni.
Kapłan Nali, którego spotkałem na samym początku tej zwariowanej wyprawy, powiedział mi coś na temat nasion, które rosną z mgnieniu oka po rzuceniu na ziemię i wydają owoce, ratujące życie. Właśnie miałem okazję sprawdzić, czy mówił prawdę. Upuściłem nasionko na grunt i odczekałem chwilę. Nic się nie wydarzyło. Poczułem wielki zawód, kiedy spostrzegłem, że jednak coś się dzieje. Z ziemi wyrosła brązowa łodyżka i momentalnie urosła do rozmiaru małego krzaczka pomidora. Potem wypuściła liście, a na końcu kilka pomarańczowych owoców. Kapłan miał jednak rację, roślina wyrosła błyskawicznie, zupełnie nie rozumiałem tego procesu, ale zacząłem się przyzwyczajać, że tutaj tak jest, czyli wszystkim kierują jakieś nierealne siły.
    Kiedy roślinka przestała zwiększać swoje rozmiary, wyciągnąłem dłoń i zebrałem z krzaczka wszystkie owoce. Przełykanie ich sprawiło mi wielki ból, jednak wiedziałem, że te owoce mogą mi pomóc, zresztą już się o tym wcześniej przekonałem. I rzeczywiście, po kilku minutach zacząłem się czuć dużo lepiej. Mój umysł także stał się przejrzysty i przypomniało mi się o kilku małych owocach zebranych do drugiej kieszeni w czasie podróży. Teraz to już na prawdę myślałem, że ze mną jest źle, skoro nawet nie pamiętam, co mam w ogóle przy sobie.
    Potem już tylko odpoczywałem, z każdą chwilą czułem się silniejszy. Te owoce to chyba na prawdę najwspanialszy lek w całym Wszechświecie. Zresztą od urodzenia ufałem roślinom i szukałem w nich rozwiązania na najróżniejsze choroby i dolegliwości.
    Kilka minut później wstałem już na nogi, krew lecąca mi z nosa znikła, z piersi ustąpił ból i mogłem swobodnie oddychać. Zdziwiłem się, że nie mam nawet żadnego złamania. Jedynym następstwem po walce okazały się drobne obtłuczenia i uraz psychiczny. Emocje do tej pory nie dawały mi zupełnego spokoju. Zrobiłem salto na próbę i okazało się, że już wszystko jest ze mną w porządku.
    W myślach podziękowałem mojemu duchowemu przewodnikowi, że po raz kolejny uratował mi życie. Po otrzepaniu się z piasku i odłamków kamieni, rozejrzałem po otoczeniu. Na środku ostatniej trybuny zauważyłem wyjście, takie jak w prawdziwym teatrze. Ruszyłem jak zahipnotyzowany w jego stronę z dyspersem w ręku. Mogłem się już tylko modlić, że nie napotkam tam na kolejnego przeciwnika.
    W końcu opuściłem otwartą przestrzeń i wszedłem w ciemny korytarz, wykuty w skale. Ogarnął mnie chłód, jak bardzo kojący i potrzebny po tej trudnej walce, z której ledwie co wyszedłem cało. Poruszałem się wzdłuż ściany, przesuwając po niej lewą dłonią. Korytarz skończył się na rozwidleniu tunelu. Miałem zamiar ruszyć w prawą stronę, kiedy przez tunel przeszedł wielki podmuch wiatru i masa gorącego powietrza, jakby gdzieś w podziemiach wybuchło tysiące gejzerów. Potem nastał ten straszliwy blask i huk, przez co nie wiedziałem czy mam łapać się za oczy czy za uszy. Wybrałem to pierwsze. Jednak huk okazał się tak potężny, że aż krzyknąłem z powodu bólu głowy. Potem to wszystko znikło, a w zamian ziemia zaczęła się trząść. Straciłem równowagę i zacząłem przerzucać się od ściany do ściany. Po chwili przejście, z którego wyszedłem zasypały ogromne głazy, przy których pociski rzucane przez tytana wyglądały jak miniaturki. Już drugi raz w tak niedużym odcinku czasu uniknąłem zgniecenia pod masą skalną. Nie miałem pojęcia co się dzieje, może to jest po prostu koniec świata. Ziemia drgała potężnie.
Przewracając się na grunt, uderzyłem głową. Przed oczyma pojawiły się czarne plamy, a ciśnienie omal nie rozsadziło mi czaszki. Zacząłem tracić przytomność, wszystkie dźwięki stały się tak odległe, niczym gwiazdy na niebie. Potem nie widziałem już nic, a mój umysł po woli zaczął odpływać od rzeczywistości.




<< Wstecz    Spis Treści     Dalej >>







Dodaj
Usuń



Copyright © 2000 - 2006 By Micro. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Przeczytaj deklarację o Ochronie Twojej Prywatności