statystyki
314866 Odsłon
Online: 1
Rekord: 36




Google
 
Web unrealservice.net

ZNOWU W TERENIE :

    Słońce chowało się właśnie za horyzontem. Po pustyni poruszały dwie postacie, ich pojawienie się rozproszyło niewielkie stadko wędrujących pancerników. Wokół nie było dosłownie nic, nawet przypalone głazy i kawałki murów stały się rzadkością.
    Nico wraz z Rogerem szli do podziemnego hangaru, Decka16 z bardzo ważnym zadaniem. Po długich rozmowach doszli do wniosku, że najlepiej będzie jak ich misja pozostanie w tajemnicy. Nie chcieli robić paniki w miasteczku, ani narażać jego mieszkańców. Minęło już wiele tygodni od momentu, kiedy Xaos został uwolniony z rąk wrogów. Zarówno on jak i Nico byli już zupełnie zdrowi, jednak Xaos nie mógł tak po prostu wrócić do bazy, od razu by go rozpoznali. Roger wiele lat temu szkolił się na Decku16 na wojownika, dlatego wpadł na doskonały pomysł, ale niezwykle ryzykowny i niebezpieczny. Postanowił wraz z Nicolasem zaciągnąć się na ponowne szkolenie i jeżeli zdobędą zaufanie dowódców, to będą mogli poruszać się swobodnie po całej bazie i w odpowiednim dla siebie momencie zabrać mapy i jakoś się stamtąd wydostać, ponieważ wśliźnięcie się albo atak to najgorsza głupota, na jaką mógłby wpaść w tym momencie człowiek. O planie wiedział jeszcze Xaos i Ardona, a reszcie powiedzieli, że idą odwiedzić przyjaciela na końcu kontynentu.
Na pewno Dess też ich nie rozpozna, gdyż do potyczki doszło w nocy.
    Jak dotychczas nikt nie węszył w Trezorze i najprawdopodobniej Liandri zapomniała o Xaos'ie albo Dess powiedział dowódcom, że zginął w walce.
    Zapadła noc, chłopakom udało się znaleźć jakiś mur przypominający kawałek baszty i tam schować się przed nocną burzą piaskową. Budowla była na tyle bezpieczna, a sufit stabilny, że mogli przeczekać do rana. Roger zapalił flarę i postawił ją na półce, natomiast Nico wyjął z plecaka mapę i próbował znaleźć ich obecną pozycję.
- Jesteśmy tutaj. - Odezwał się po chwili pokazując jakieś miejsce na mapie. - Na południowy zachód mamy Trezor, na północ baza Liandri, dokładnie na północnym zachodzie znajduje się baza Vortex'u z hangarem szkoleniowym. Jeżeli będziemy się jutro streszczać, to pod wieczór dotrzemy na miejsce.
- Hmm, też tak myślałem. Jedyny problem to to, że musimy mówić wiarygodnie i przekonać dowódców do siebie. Szkoliłem się tam kiedy skończyłem średnią szkołę, zresztą każdy musiał obowiązkowo przejść te szkolenie, a Decka pamiętam dokładnie. Kiedy tam się szkoliłem, miejsce to nie było pod rządami Liandri. Teraz ćwiczą tam androidy i inne paskudztwa, no i oczywiście tych co chcą walczyć dla Liandri.
- A wiesz gdzie schowane są mapy? W którym leżą miejscu Roger?
- Z tego co mi Xaos opisał nie będę mieć problemów z ich znalezieniem, są schowane w pewnej metalowej skrzyni, doprawdy niezłe miejsce, owca ukryta w stadzie wilków. W końcu to Xaos, mimo że znał się głównie na geografii także musiał przejść szkolenie na Decku i dlatego miał tam przepustkę.
- Hehe.
- Co ty o tym wszystkim myślisz braciszku? - Roger wpatrywał się w nocne niebo i powiedział to tak jakby kierował słowa do kogoś odległego.
- Sam nie wiem, uważam że lepiej było by powiedzieć o wszystkim naszemu ojcu, no i radzie miasta. A co jeżeli ten Dess leci już tutaj z tysiącami żołnierzy? Trezor nie będzie się w stanie bronić, wszyscy będą musieli uciekać, albo obwarować się po zęby w podziemiach.
- Przesadzasz trochę, a w ogóle to skąd Dess miał wiedzieć, że jesteśmy z Trezoru? Moglibyśmy być również z Atlantis, Mazaery, Campgrount'u albo jeszcze innej wioski. Takich wiosek jest setki, uważam że nie będą nas szukać.
- Heh, zobaczymy.... - Nico obrócił się na bok i próbował zasnąć, ale wątpił, że mu się to uda. Mimo silnego wiatru na zewnątrz, w budowli była wysoka temperatura. Nico przekręcił się na plecy i wlepił wzrok w sufit. Był on wykonany z jednolitego kamienia, znajdował się jakieś dziesięć metrów nad głową, kilka metrów niżej sterczały poprzeczne belki i stojaki z wypalonymi pochodniami. Być może kiedyś był to jakiś zabytek, albo to miejsce kultu dziwacznej religii, ponieważ drewno pochodni jest jakby niedawno wstawione.
    Roger oparł głowę na splecionych z tyłu rękach i oparł się o ścianę patrząc się nadal w niebo. Po paru minutach zasnął.




<< Wstecz    Spis Treści     Dalej >>







Dodaj
Usuń



Copyright © 2000 - 2006 By Micro. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Przeczytaj deklarację o Ochronie Twojej Prywatności